11/12/2013

Chicago Memes #2

   Już trzy miesiące minęły odkąd po raz pierwszy postanowiłam zaserwować Wam porcję chicagowskich memów. Jeśli wierzyć statystykom, post Wam się spodobał, więc przygotowałam dla Was kolejny zestaw krążących po Internecie obrazków, przedstawiającyh w nieco inny sposób Wietrzne Miasto. Gotowi na jesienny ranking? To zaczynamy!


Miejsce 10. Wyprowadzają moją rybę po deszczu w Chicago.


   O tak, pogoda w Chicago to zdecydowanie temat na dłuższą pogawędkę, o czym pewnie większość z Was już wie czytając bloga czy chociaż poprzedniego posta "Chicago Memes". Skrajności są tutaj na porządku dziennym. Pamiętacie kwietniową ulewę, kiedy po nocnym oberwaniu chmury ludzie wyciągnęli z garaży kajaki? Ryby też na pewno można było wyprowadzać na spacer :)

Miejsce 9. Jesteś z Chicago? Nieprawda. Jesteś z przedmieść.


   Chicago to bardzo duże miasto, ale i przylegające do niego przedmieścia nie mają się czego wstydzić. Muszę w tym miejscu zaznaczyć, że określenie "przylagające" należy traktować bardzo dosłownie. W bardzo wielu miejscach jest bowiem tak, że stojąc po jednej stronie ulicy jesteśmy w Chicago, natomiast po przejściu przez jezdnię znajdujemy się już w sąsiednim miasteczku. Nie ma więc co się dziwić, że wielu mieszkańców przedmieść dla ułatwienia mówi, że jest z Chicago. A patrząc na ilość i wielkość owych przedmieść można tylko wyobrazić sobie, jak wiele jest takich osób i jak w takiej sytuacji prawdziwy jest powyższy obrazek.

Miejsce 8. Polub to, jeśli kiedy byłeś młodszy myślałeś, że Chicago jest stolicą Illinois.


   Pf, ja będąc już praktycznie dorosła, a jeszcze przed przylotem do USA, nie wyobrażałam sobie, że tak duże i znane miasto miałoby nie być stolicą stanu! :P A jednak! To teraz, moje Bystrzaki, pytanie- skoro nie Chicago, to co jest stolicą Illinois? :) Mała podpowiedź- to miasto jest bardzo silnie kojarzone z Abrahamem Lincolnem.

Miejsce 7.  "Domowej roboty" smarowidło jabłkowe


   Urokiem Chicago jest fakt, że mieszka tu bardzo dużo obcokrajowców. Jedni mówią po angielsku niemal jak rodowici Amerykanie, inni kaleczą język, ale w gruncie rzeczy dobrze sobie radzą, a jeszcze inni... tworzą swój własny angielski :) I wierzcie mi, z tego typu błędami językowymi można bardzo często spotkać się w chicagowskich sklepach! I czasem naprawdę trzeba chwilę się dobrze zastanowić, by odgadnąć, co autor miał na myśli :)

Miejsce 6. Rzeka Chicago... niebezpieczniejsza niż Amazonka!


Co tu dużo mowić... woda nie nadaje się do żadnego kontaktu z ludzkim ciałem i już! :)

Miejsce 5.  Illinois, miejsce gdzie jest w porządku nosić krótkie spodenki i zimowy płaszcz w tym samym czasie.


   Sposób ubierania się Chicagowian to temat na oddzielnego posta, do którego zbieram się już zresztą bardzo długo. Mówiąc krótko- ich wyobrażenie o właściwym sposobie ubrania jest zupełnie inne od polskiego. No bo niby czemu by nie wyjść w piżamie do sklepu? Czemu latem nie chodzić w UGG? A zimą nie odśnieżać podjazdu w t-shircie i klapkach? Śmiejecie się z polskiej przypadłości, jaką jest zakładanie skarpetek do sandałów? To co powiecie na skarpetki do klapek i wyjście w takim "outficie" na ulicę, do szkoły czy sklepu? Jak widzicie, w Chicago moda jest bardzo specyficzna, szorty i płaszcz nie są więc niczym wykraczającym poza tutejszą specyfikę :)

Miejsce 4. Nie mam pewności, czy to plan "Transfomers 3", czy południowa strona Chicago.


    To prawda, w większości południowa strona Chicago nie zachęca do samotnych, wieczornych spacerów, za to nieruchomości są tam zaskakująco tanie... Jednak nie z tego powodu wybrałam powyższy obrazek... wiedzieliście, że latem w Chicago kręcona była kolejna część "Transformersów"? Mam nadzieję, że kiedy już film wejdzie do kin wybierzecie się, by go zobaczyć i mów powiedzieć: "O, widziałem/am to miejsce u Emigrantki!" :)

Miejsce 3. Wszyscy znamy kogoś, kto mówi: "Będę około 7", po czym pojawia się około 9.


   Zawsze ceniłam sobie punktualność, zarówno swoją, jak i innych. Rozumiem, że można czasem spóźnić się 5 czy 10 minut, ale nagminne lub nadmierne spóźnialstwo było dla mnie zawsze brakiem szacunku dla osoby, z którą jesteśmy umówieni. Z tego powodu wdrażanie się w Chicagowskie życie sprawiło mi sporo trudności. Bowiem tutaj nikt nie przychodzi na umówioną godzinę! Wierzcie mi, to był jeden z najgorszych elementów szoku kulturowego, z jakim przyszło mi się zmierzyć! Teraz już nauczyłam się, że kiedy umawiasz się z kimś na daną godzinę, dolicz sobie przynajmniej pół godziny i dopiero potem zacznij oczekiwać tej osoby. Ot, taka brzydka przypadłość Chicagowian. Kiedyś myślałam, że dotyczy to tylko Polonusów, ale jak widać problem zatacza dużo szersze kręgi.

Miejsce 2. W Kanadzie używa się specjalnych naklejek, aby spowolnić auta. W Chicago, używamy efektu 3D.

    To żeście odkryli Amerykę! W Polsce te metody stosuje się odkąd pamiętam. I to na większą skalę! :)

   A tak serio- drogi w USA są naprawdę niezłe. Na szczególną pochwałę zasługują autostrady, dzięki którym droga nawet na drugi koniec Stanów Zjednoczonych jest przyjemnością. A autora obrazka zapraszam do Polski :)

Miejsce 1. Niedługo.


   Oj tak, w kościach czuję, że zima już niebawem pokaże nam, na co ją stać. Jeszcze tydzień temu w Chicago grzało przyjemne słoneczko, ale po wczorajszych opadach śniegu, o których informowałam na FB, i dzisiejszym przymrozku śmiem twierdzić, że jesień już długo nie potrwa....




10 komentarzy:

  1. Świetne te memy, muszę poszukać podobnych o Florydzie :)
    A co do klapek i skarpetek to u nas to samo! Obowiązkowo białe wysokie skarpety plus czarne klapki adidas :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale żeby w pidżamie do sklepu? :D to już lekka przesada chyba. No i ten śnieg. Myślałem, że to domena Polski a tutaj proszę samochodu zasypane po dach ;)
    Pozdrawiam Paweł Zieliński

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta ho co zrobila apple butter - bezcenna!!! Przypomnialo mi sie, ze u nas byl napis z podobnym bledem "Special ho rates". Chodzilo oczywiscie o "hourly", i nie byloby w tym nic smiesznego, gdyby nie fakt, ze byl to napis na love hotelu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zazdroszczę śniegu - u nas, Owasso, OK, w nocy było -6 stopni (przyleciałam tu pod koniec grudnia i jest to pierwszy taki mróz od mojego przyjazdu, w dzień oczywiście jest ponad 10 ;)). Na śnieg nie liczę, w zeszłym roku nie było ani jednego śnieżnego dnia :( Z drugiej strony- nie mają tu pługów, piaskarek, wszystko zamiera ;)
    A co do dziur - tu też narzekają, też nie rozumiem czemu. Wycieczka do Polski by się im przydała ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Z powodu 5 mema i 3 jestem pewna, że bym tam pasowała :D
    Wiecznie się spóźniam (czego nie lubię, ale pracuję nad tym). Co do ubrań - krótkie spodenki do płaszcza zawsze cool XD

    OdpowiedzUsuń
  6. Moi sobotni goście mają coś z numeru 3, tyle że w drugą stronę. Zamiast o 19 przyszli o 17. Bo się wcześniej wyrobili;)

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny post! uśmiałam się :) Pozdrowienia z Pensylwanii!

    OdpowiedzUsuń
  8. Jesli chodzi o ubior kompletnie niepasujacy do aktualnych warunkow atmosferycznych, to chyba Brytyjczycy przoduja w tym temacie - temperatura okolo zerowa wcale nie jest przeciwskazaniem do chodzenia w samej koszulce, szortach i klapkach/sandalkach/japonkach. Za to latem w cieple dni czesto widuje ludzi w cieplych kozakach, zimowych puchowych kurtkach... No i standardem jest, nawet zima (luty to najzimniejszy m-c na wyspach), ze na weekendowe wyjscie do klubow nocnych nie zaklada sie odziezy wiezchniej. Po ponad 7 latach nie moge zrozumiec dlaczego wiekszosc tubylcow nie uzywa parasoli kiedy pada deszcz - ida sobie radosnie i mokna :)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja mieszkam w Nowej Zelandii i tutaj z ubieraniem się jest podobnie- mini shorty do puchatej kurtki, albo znowu zimowy płaszcz przy 25 stopniach na plusie :P Buty to często zbędna rzecz, a jak już trzeba je założyc to japonki do wszystkiego przecież pasują ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Pamiętnik Emigrantki , Blogger