12/06/2015

Listopadowe migawki

     Mówi się, że listopad to zbiór poniedziałków z całego roku. Jest szaro, smutno i depresyjnie. Muszę jednak przyznać, że w tym roku lisopad był wyjątkowo łaskawy dla chicagowian- pogoda iście wiosenna i jakoś tak chyba wszyscy mieli więcej energii.

prognoza pogody z 2 listopada :)



Ok, zdarzył się jeden wypadek. Największa listopadowa śnieżyca od wielu lat zanotowana w Wietrznym Mieście. Ale nie narzekajmy, to raptem kilka gorszych dni ;)



Przy takiej pogodzie być może niektórzy mogli już zrobić użytek ze swoich nowych, tegorocznych "brzydkich swetrów", jak chociażby te:


A skoro już poruszyliśmy temat zbliżających się Świąt, to spójrzcie na kilka dekoracji sklepowych:


W sklepach pojawiła się też świąteczna edycja butelek coca-coli. W Polsce ponoć też już są ;)



Pomimo nasilającej się gorączki przedbożonarodzeniowej, główne skrzypce grało mimo wszystko Święto Dziękczynienia. Więcej o tradycji Święta Dziękczynienia możecie przeczytać w nieco starszym poście, natomiast o obchodach z nieco innej perspektywy bardzo ciekawie napisała Magdalena.

bardzo popularne wśród amerykańskich przedszkolaków laurki


A za co wdzięczni są Amerykanie? Ciekawy artykuł i mapy znajdziecie tutaj.

Aleee nie samym indykiem człowiek żyje, i tak oto w minionym miesiącu po raz pierwszy odwiedziłam restaurację wegańsko-wegetariańską (The Chicago Dinner). Muszę przyznać, że byłam bardzo pozytywnie zaskoczona! Menu było dosyć bogate, a smaki, choć za bardzo nie wiem co jadłam, były naprawdę niesamowite. Spodziewałam się lekko mdłego, monotonnego jedzenia, a otrzymałam przepyszne danie, które z chęcią zjem jeszcze raz.




I jeszcze kilka luźnych migawek:

* Oniemiałam, kiedy w jednym z polskich sklepów zobaczyłam najnowszy numer Bravo. O rety, że też to pismo wciąż istnieje! Przyznać się, kto czytał za młodu? :)


* 11 listopada to dla nas, Polaków, bardzo ważny dzień. Podobnie dla Amerykanów, choć oni tego dnia świętują zupełnie coś innego- Dzień Weterana. Z tej okazji w mojej szkole odbyła się mała wystawa:


* Po listopadowych zamachach wiele państw zjednoczyło się z Paryżem. Ameryka, jako jedno z nielicznych państw zachodnich, doskonale wie, jak to jest znaleźć się na celowniku islamskich terrorystów. Nie dziwi więc fakt, że tak wiele amerykańskich miast dało wyraz wsparcia. Czy to tylko puste gesty? Zapewne przyjdzie nam ocenić w przyszłości. A poniżej zdjęcia z Chicago, zrobione dzień po paryskich zamachach.



A w zeszłym roku listopad wyglądał TAK.

Na koniec małe ogłoszenie- jeśli w grudniu będziecie w Chicago, wypatrujcie Świętego Mikołaja w metrze!




4 komentarze:

  1. Fajne zdjęcia i pyszności! :) czekam na następny post :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku 21 stopni.... cudownie! U nas tylko, albo aż + 12:)
    Też się ostatnio zastanawiałam kto kupuje takie straszne swetry???
    We Wrocławiu świątecznie już wszędzie:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. My jeszcze śniegu nie mieliśmy, ale było już poniżej zera, teraz znów cieplej, wiosennie :) Jednak zazdroszczę śniegu, bez niego ani zimy ani świąt tutaj nie czuję i okropnie tęsknię za moim ukochanym Colorado. U nas w Tulsa też jeden z budynków miał francuskie kolory na dachu, miło się na sercu zrobiło, że ludziesię troszczą. A Bravo, fakt, czytało się (i Bravo Girl też ;-)) :) Tylko nie o youtubie ;-) Ależ te czasy idą do przodu...

    OdpowiedzUsuń
  4. BRAVO nadal nieraz kupuję dla plakatów, ten numer akurat mam. Ale zazdroszczę choć kilku dni prawdziwej zimy, w tym roku Polska niestety ich nie dostąpiła.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Pamiętnik Emigrantki , Blogger